SANNJAS

 

Sannjas to szaleństwo; to szalony sposób na życie: szalony, bo świadomie wskakujesz w niebezpieczeństwo...

Sannjas to niebezpieczeństwo. Musisz żyć od chwili do chwili i zapomnieć o przeszłości. Życie składa się zawsze z TERAZ. Życie przeszłością to droga tchórza, droga kalkulatora. Ludzie nazywają to “psychicznym zdrowiem”, ale jest to nieprawda - nie możesz tańczyć w kajdanach przeszłości, w klatce przeszłości.

Sannjas to ucieczka z klatki. Klatki nazywanej hinduizmem, chrześcijaństwem, islamem, judaizmem... jakkolwiek byś tej klatki nie nazwał - zawsze pozostanie klatką.

Sannjas to bunt przeciwko wszelkiemu niewolnictwu; to życie w totalnej wolności - bez tradycji, bez konwencji, bez konwenansów, bez religii, bez filozofii, bez ideologii - politycznych, społecznych lub jakichkolwiek innych. Sannjas to życie bez kajdan. Życie bez kajdan zawsze wygląda jak szaleństwo dla tych, którzy żyją w kajdanach. Życie chwilą jest drogą szaleństwa, drogą kochanka, drogą poety... Ludzie żyją prozą, to łatwe, ale sztuczne.

Życie poetyckie to życie sannjas. I musi być trochę szalone - wszyscy poeci są szaleni, wszyscy tancerze są szaleni, wszyscy muzycy są szaleni. Wszystko, co wspaniałe na tej ziemi, ma w sobie coś z szaleństwa.

Grek Zorba powiedział do swojego szefa: Szefie, z tobą wszystko w porządku, brakuje ci tylko jednej rzeczy - szczypty szaleństwa. Zgadzam się z Zorbą. Sannjas daje ci szczyptę szaleństwa. Ta szczypta namaluje tęczę na płótnie twojego życia. 

Sannjas to ryzyko! Ktoś, kto nie potrafi ryzykować - prowadzi życie biznesmena. Usiłuje oszukać życie, wykorzystać życie. Usiłuje zamienić życie w biznes - dać mniej, dostać jak najwięcej. To droga zysku. 

Sannjas to nie jest sposób robienia czegoś - to sposób istnienia. Zmienia twój wewnętrzny świat, a wraz z nim zmienia się świat zewnętrzny. Ale jest to drugorzędne. Podstawowa zmiana dotyczy twojej świadomości, a dopiero potem twojego zachowania. Cokolwiek robisz, zyskuje nową jakość, zyskuje nową grację, która przychodzi Spoza. Zyskuje pieśń - tę wyśpiewaną lub tę, której nikt nie jest w stanie wyśpiewać, bo znajduje się w sercu... zyskuje taniec, taniec twoich stóp i twojego istnienia. 

Sannjas to bunt przeciwko przyszłości. Egzystencja zna tylko jeden czas - jest nim Teraźniejszość. Egzystencja zna tylko jedno miejsce - jest nim Tutaj. Ale umysł zna tylko przeszłość - która już nie istnieje; albo przyszłość, która jeszcze nie istnieje. 

Sannjas to bunt przeciwko samemu umysłowi. To zmiana służących - tam gdzie umysł był panem, teraz jest służącym, a panem jest bez-umysł. Umysł to tylko mechanizm - jest w porządku, jest produktem natury. Ale życie zgodne ze wskazówkami umysłu nie jest żadnym życiem - to głupota. Umysł nigdy nie jest oryginalny - jest zawsze maszynką do powtarzania, do zapożyczeń - jest robotem. 

Sannjas to zaprzestanie zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Pytania i odpowiedzi pochodzą z umysłu. Umysł żywi się pytaniami i odpowiedziami. Gdy się go pozbędziesz, wtedy świadomość stanie się jeziorem - bez żadnych fal, bez żadnych wiatrów - odbijającym gwiazdy, chmury, księżyc, drzewa, kwiaty i ptaki, które płyną na wietrze. Jest takie powiedzenie Zen, że ptaki nie pragną być odbijane w jeziorze; że jezioro nie pragnie odbijać ptaków... a jednak tak jest. Ptaki odbijają się, jezioro odbija, pomimo iż pragnienie nie pochodzi ani od ptaków, ani od jeziora. W tej bezpragnieniowości wszystko się przydarza, choć nie jest wykonywane. 

Sannjas to odprężenie w stanie totalnego “odpuszczenia”, gdzie wszystko się przydarza, a nic nie jest wykonywane. Ale nie pytaj mnie: “co robić?” - to tylko gra w pytania i odpowiedzi - gra umysłu. 

Wyślizgnij się z umysłu jak wąż wyślizguje się ze starych łusek. Umysł to starość, należy do przeszłości. Umysł oznacza martwotę. Można go porównać do wstecznego lusterka w samochodzie. Jeśli będziesz się ciągle w nie gapił, to katastrofa gotowa, gdyż samochód musi jechać w przód, a we wstecznym lusterko zobaczysz tylko tuman kurzu, który ciągniesz za sobą. Musisz patrzeć tam, dokąd jedziesz, a nie tam skąd jedziesz. 

To jest powszechne - czytujesz Wedy, studiujesz Biblię, rozprawiasz o Arystotelesie, spierasz się z Platonem, masz coś do powiedzenia o Konfucjuszu... człowieku, czy nie żal ci straconego czasu? Spójrz na TEN moment: Bóg jest w tobie! Jeśli potrafisz przeżyć Boga pogodnie, we współbrzmieniu, w jedności... Wtedy poznasz ekstazę. Poznasz szczęście. Poznasz błogosławieństwo. 

Sannjas to kierunek; sannjas to zakorzenienie i świadomość tego, kim jesteś i kim możesz być.

Sannjas nie oznacza czegoś formalnego - tak jak formalne jest bycie chrześcijaninem, bo urodziłeś się w chrześcijańskim domu... Czy jeśli mój ojciec był np. mordercą - czy ja też muszę nim być? 

Sannjas to bycie w czasach, gdy Jezus stąpał po ziemi i tylko niewielu było na tyle odważnych, by być razem z nim.

Sannjas to życie bez struktur, bez tzw. charakteru. Człowiek z charakterem to człowiek łatwy do przewidzenia. Sannjasin nie da się przewidzieć - wolność nie da się przewidzieć.

Moja inicjacja polega na inicjacji w kierunku wolności - nic poza tym. To ogromna odpowiedzialność - być wolnym, gdyż nie masz już nic, na czym mógłbyś polegać, oprócz własnego istnienia, oprócz własnej świadomości. Nie masz już żadnego wsparcia - zabieram ci wszelkie wsparcia i zostawiam samego, zupełnie samego. W tej samotności... kwiat.

Sannjas to amoralność. Nie: brak moralności, lecz amoralność. Inaczej mówiąc - amoralność to wyższa moralność - moralność, która pochodzi nie z zewnątrz, ale z wewnątrz. Taka moralność wyklucza narzucanie czegoś z zewnątrz, gdyż każde narzucanie zamienia cię w służącego, w niewolnika. A mój cały wysiłek polega na tym, żeby ofiarować ci godność, ofiarować ci chwałę.

Wszystkie inne wysiłki spaliły na panewce. Stało się tak, gdyż wszystkie były oparte na strukturze, a każda struktura jest brzemieniem na ludzkim sercu. Każda struktura staje się więzieniem, i pewnego dnia, wcześniej czy później, musisz się przeciwko temu zbuntować. Czy zaobserwowałeś to patrząc na historię? - Każda rewolucja zamienia się w represję. W Rosji, w Chinach... Po każdej rewolucji rewolucjoniści zamieniają się w antyrewolucjonistów. W momencie, gdy ktoś dorwie się do władzy, narzuca społeczeństwu swoją strukturę. A gdy narzucasz swoją strukturę, wtedy stare niewolnictwo przybiera nowe formy nowego niewolnictwa. Wszystkie rewolucje upadają. 

Sannjas to nie rewolucja. To bunt. Rewolucja jest kolektywna, społeczna - sannjas to sprawa indywidualna. Nie jestem zainteresowany nadawaniem społeczeństwu nowych struktur. Wystarczy tych waszych struktur! Żadna się nie sprawdziła - oczywiście myślicie, że wasza się sprawdzi... to myślenie ma tysiące lat, pozwólcie strukturom odejść. Zamiast struktur chcemy jednostek, indywidualności... jednostek wolnych, jednostek świadomych. Ich odpowiedzialność będzie pochodzić z ich własnej świadomości, a nie z naśladowania innych - nie ze stosowania się do czyichś nakazów.

Sannjasin dba. Sannjasin nie dba o nakazy. Sannjasin dba o samego siebie, a dzięki temu potrafi dbać o innych - gdyż nie można być szczęśliwym samotnie. Szczęśliwym można być tylko wtedy, gdy szczęśliwy jest świat. Nie można być szczęśliwym, gdy ktoś płacze, gdy ktoś cierpi. Więc ktoś, kto dba o szczęście, o własne szczęście, troszczy się tym samym o szczęście innych, gdyż szczęście przydarza się tylko w szczęśliwym klimacie. 

Ale ta troska nie pochodzi z dogmatu, nie pochodzi z ideologii. Pochodzi z miłości. A pierwszą miłością - naturalnie - jest miłość do samego siebie. Każda inna miłość podąża za miłością do siebie.

Każdy sannjasin będzie totalnie unikalną osobą. Nie interesuje mnie tzw. społeczeństwo. Nie interesuje mnie kolektywność. Interesuje mnie jednostka - interesujesz mnie tylko ty!

Sannjas to tylko początek - ziarno zupełnie innego świata, gdzie ludzie będą wolni; gdzie ludzie nie będą kalekami, paralitykami; nie będą stłumieni, nie będą chodzić z workiem poczucia winy... W tym świecie będzie się akceptować radość, w tym świecie radość będzie regułą, w tym świecie śmiertelna powaga zniknie, a pojawi się zabawa i szczerość. 

Sannjas to otwarcie się na doświadczenie. Ludzie zwykle są zamknięci, nie potrafią otworzyć się na doświadczanie. Zanim doświadczą, mają już swoje wypracowane uprzedzenia. Nie mają ochoty eksperymentować, nie mają ochoty odkrywać. To głupota... 

Więc odważ się na doświadczanie. Nie decyduj o tym, co się przydarzy, zanim to coś się nie przydarzy. Nie wierz w czyjeś opinie. Nie mów: “to nie może być tak, gdyż Budda powiedział, że...”. Nie mów: “To musi być tak, bo w Biblii jest tak napisane...”. Nie! Mów: “Zbadam to, czy jest tak, czy też może jest inaczej”. 

Ostatnim przekazem Buddy były słowa: “Pamiętaj...”. Pamiętaj! Nigdy nie wierz w moje słowa tylko dlatego, że ja je wypowiedziałem. Nigdy nie wierz, zanim nie doświadczysz.

Sannjas to pozbycie się wiary. Wiary w cokolwiek. Sannjas to własne doświadczenie. A piękno doświadczenia polega na tym, że doświadczenie jest zawsze otwarte, otwarte na dalsze doświadczenie. Natomiast wiara jest zamknięta - już wiesz. Jeśli ciągle żyjesz - jak doświadczenie może być zamknięte? Ono wzrasta, zmienia się, płynie. Piękno doświadczenia pochodzi z jego nieskończoności.

Sannjas to życie egzystencjalne. Życie egzystencjalne to zaprzeczenie życia ideałami - ideałami, że powinno się być takim, a nie innym; żyć tak, a nie inaczej... Nie reaguj na martwe idee - reaguj na żywe życie, na egzystencję. Reaguj sercem - bądź naturalny, prosty, spontaniczny. Prostota, naturalność i spontaniczność to coś, czego nie posiadają idee.

Sannjas to twórczość. Stary typ sannjasina to ktoś totalnie antytwórczy. Ucieka w Himalaje, siada w jaskini i wszystko niby jest w porządku. Nic więcej nie potrzeba. Możesz ich sobie pooglądać: np. dżinijskich mnichów. Siedzą i nic nie robią - są absolutnie niekreatywni, otępiali, ogłupieni, nie ma w nich żadnego błysku inteligencji. Ale ludzie czczą ich i całują ich stopy. Zapytaj: “dlaczego całujesz jego stopy?”, a odpowiedzą: “całuję, gdyż ten człowiek odrzucił świat”... tak jakby odrzucenie świata było jakąś wartością. Zapytaj: “co ten człowiek zrobił?” - odpowiedzą: “głodował, głodował przez kilka miesięcy” - tak jakby głodówka była jakąś wartością... Ale lepiej nie pytaj, co ten człowiek namalował, nie pytaj, co ten człowiek stworzył dla świata, nie pytaj jaki ułożył wiersz, jaką pieśń dał światu, jaką muzykę, jaki taniec. Jeśli o to zapytasz, odpowiedzą: “O czym ty mówisz!?! To jest człowiek, który odrzucił świat! On po prostu siedzi w świątyni i pozwala innym dotknąć swoich stóp - to wystarczy!”. Tak, jeśli przyjedziesz do Indii, zobaczysz to wiele razy.

Moja koncepcja sannjas polega na tym, żeby energia była kreatywna, powinieneś dać światu trochę piękna; powinieneś dać światu trochę radości; powinieneś odkryć taniec, śpiew, muzykę; dać światu choć trochę pięknych wierszy. Stwórz coś!

Daj coś światu. Niekreatywność to prawie grzech - gdyż istniejesz, a nic nie dajesz. Jesz, zajmujesz miejsce, a nic nie dajesz. Sannjasini powinni być kreatywni. Gdy jesteś kreatywny - zbliżasz się do Boga. Bóg jest kreatywny, jest twórcą, więc jeśli nie jesteś twórczy - oddalasz się od Niego. Bóg posługuje się tylko jednym językiem - językiem twórczości. I właśnie dlatego - gdy komponujesz jakąś pieśń, gdy jesteś przez nią pochłonięty, wtedy coś Boskiego spływa na twoje istnienie.

Sannjas to poczucie humoru. To śmiech, radość i szczerość. Starzy sannjasini - odrzucający świat - są otępiali, smutni, niezdolni do śmiechu. Moi sannjasini muszą dać światu śmiech. Świątynie powinny być wypełnione śmiechem, radością, tańcem. Nie chcę świątyń typu chrześcijańskiego - one przypominają cmentarz. I krzyż powoduje, że stajesz się czcicielem śmierci - nie życia. To chyba patologia. Zaśmiej się w kościele - a ludzie pomyślą, że jesteś stuknięty. Wystarczy że wejdziesz do kościoła, a stajesz się sztywny, poważny, martwy.

Dla mnie, poczucie humoru to esencja religijności. Esencja esencji religijności. Bycie poważnym nigdy nie jest religijne, nie może być religijne, gdyż bycie poważnym pochodzi od twojego ego; jest chorobą. Śmiech to stan bez ego. 

Sannjas to medytacja i samotność - mistyczny szczyt doświadczeń, które przydarzają się tylko wtedy, gdy jesteś samotny; gdy jesteś totalnie samotny we własnym wnętrzu. Sannjas uczyni cię samotnym, ale nie osamotnionym - nie będziesz samotnikiem, ale będziesz sam. Możesz być szczęśliwy w samotności - nie jesteś już zależny od nikogo. Możesz usiąść w swoim pokoju i być bezgranicznie szczęśliwy. Nie ma potrzeby iść do kawiarni, nie ma potrzeby spotkać się z przyjaciółmi, nie ma potrzeby iść do kina. Wystarczy, że zamkniesz oczy i opadniesz we własny spokój. 

Sannjas to miłość, związki, relacje. Pamiętaj: możesz być w jakimś związku tylko wtedy, gdy nauczysz się przedtem być samotnym - nigdy wcześniej. Tylko indywidualności potrafią istnieć w związkach. Tylko dwie wolności mogą się zbliżyć do siebie i objąć. Tylko dwie nicości mogą spenetrować innych i roztopić się w nich. Jeśli nie potrafisz być kompletnie sam, twój związek będzie fałszywy. Będzie jedynie sztuczką, aby uniknąć samotności - niczym więcej. Tak żyją miliony ludzi. ich tzw. “miłość” jest niczym więcej niż niezdolnością do bycia samotnym. Więc biorą się za ręce, udają, że się kochają, ale gdzieś głębiej tkwi ich jedyny problem: nie potrafią być samotni. Więc znajdują sobie kogoś, z kim mogą pójść do kina, potrzymać się za ręce, na kim mogą się wesprzeć. Ale ten ktoś używa ich w ten sam sposób, gdyż on też nie potrafi być samotny - on także traktuje cię instrumentalnie: jako ucieczkę od siebie samego. Oboje używają siebie nawzajem jako instrumentu do ucieczki, stają się od siebie zależni, od siebie uzależnieni...

Sannjasin jest sam. Dlatego mówię, że potrzebna jest samotność, ale jednocześnie relacja. Są dwie możliwości: albo jesteś szczęśliwy samotnie, albo jesteś szczęśliwy w relacji. Takie są możliwości. Nie wykluczają się; możesz osiągnąć samadhi samotnie, możesz też osiągnąć samadhi, gdy jesteś z kimś w relacji, w miłości.

Generalnie, istnieją dwa typy ludzi: ekstrawertycy i introwertycy. Ci pierwsi łatwiej osiągają szczyt dzięki innym, ci drudzy dzięki samotności. Ale partner nie jest antagonizmem: oboje poruszają się razem. Ścieżka Buddy jest ścieżką introwertyka - mówi tylko o medytacji. Ścieżka Chrystusa jest ścieżką ekstrawertyka - mówi o miłości. 

Sannjas to synteza. Można być bardziej zgranym ze sobą niż z innymi; można też być bardziej zgranym z innymi niż ze sobą. Ale nie trzeba się przywiązywać do jednego z tych doświadczeń - oba są dostępne. 

Sannjas to...

...to były tylko wskazówki; nie były to żadne definicje. Traktuj to w bardzo płynny sposób. Przegrałeś, jeśli zaczniesz przywiązywać się do tych słów. Słowa definiują... Natomiast w świetle słońca, gdy jeszcze nie nadeszła noc, słowa się rozpływają. Słońce właśnie zachodzi, nie nadeszła jeszcze noc, i w tej przerwie są moje słowa - płynne. Nie traktuj ich sztywno. Bądź płynny, elastyczny... Nigdy nie pozwól nikomu stworzyć wokół siebie żadnej sztywności. Żadnych defincji.

Usłyszałeś definicje - bądź ponad nie.

Powrót